Dużo osób zadawało i nadal zadaje mi pytanie, dlaczego zostałem dietetykiem? Jeżeli moje wcześniejsze podejście do życia było zgoła odmienne względem dzisiejszej sytuacji :) Moja przygoda z dietetyką a właściwie z dietą rozpoczęła się ponad 9 lat temu :) To spory kawał czasu, to jest prawie jedna trzecia mojego życia :D Ogólnie dietetyk nie powinien pisać, a wręcz wspominać o tym, że sam kiedyś w przeszłości borykał się z problemem żywienia, to takie nieprofesjonalne :)

W pierwszej dekadzie i jak na poczatku drugiej dekady XXI wieku nie było wielu specjalistów z dietetyki, którzy by pomagali w walce z nadwagą czy otyłością, ponieważ dietetyka jako mała dziedzina medycyny w naszym kraju dopiero co raczkowała, była tylko dostępna w lecznictwie szpitalnym. Ja tak jak inne osoby borykające się z wielkim bagażem wagi, szukałem informacji wtedy jeszcze popularnych forach dyskusyjnych ;) Sam miałem przeświadczenie, na czym polega mój problem :) Zmieniłem podejście do życia z trybu kanapowego leniucha na aktywnego człowieka. Jak to się mówi: udało się ;) Nawet moja Pani doktor pochwaliła za to, że zmniejszyłem swoją wagę :) Nawet moje wyniki badań laboratoryjnych jak to uznała Pani doktor były "piękne" :) Kiedy szedłem ulicą ludzie, bliscy mi znajomi mnie nie rozpoznawali :D, a potem się dziwili- "To naprawdę ty", bo ciągle pamiętali mnie sprzed przemiany :) Cieszyłem się sobą i życiem, które sobie mijało :) Ale wtedy jeszcze nie myślałem, że kiedykolwiek w przyszłości będę dietetykiem :) Na tam ten moment temat dietetyki został zamknięty w 2011 roku :) Żyłem swoim życiem i za "namową" poszedłem sobie wtedy na studia na kierunku turystyka i rekreacja na UŁ. W roku 2011 wybór studiów w moim przekonaniu na początku był trafiony, ale z biegiem czasu odczułem, że był to wybór nietrafiony. Wcześniej fascynowałem się podróżami, budowlami, historia danych miejsc, ale ciągle irytowało mnie, że na zajęciach musieliśmy poświęcać dużo uwagi rzeczom, które musieliśmy się kuć na blachę. Po roku zrezygnowałem z tych studiów i wtedy pomyślałem sobie o dietetyce :) Ciągle mi towarzyszyła więc czemu nie pójść jej studiować? Lubię gotować :) No cóż, można połączyć przyjemnego z pożytecznym :) Zmiana kierunku studiów nastąpiła w 2012 roku.

Okres studiów wspominam dobrze, czasami były chwilę zwątpienia, bo zaliczenia, kolokwia, sesje :D Miło to wspominam :) Ale na tych moich studiach studiowali różni ludzie, którzy za wszelką cenę chcieli Mi przekazać swoje własne przekonania dietetyczne, bo "dzięki diecie takiej i takiej można wyeliminować to i to" "ta dieta to remedium na wszystko" Nie wiem co było celem w/w osób? Nagminne pouczanie mojej osoby czy szukanie sprzymierzeńca dla swych teorii głoszonych przez takich dietetycznych mędrców?. Na szczęście było to przypadki, które można liczyć na palcach jednej ręki. 

Wreszcie po ukończonych wtedy studiach licencjackich w 2015 roku rozpocząłem poszukiwania pracy w zawodzie. Lekko nie było, nawet chciałem odbyć staże w klubach sportowych w mieście, w którym mieszkam, gdzie na starcie otrzymywałem odmowę z braku potrzeby. Rozpoczął się 2016 rok a z nim nowe nadzieje na znalezienie pracy w zawodzie. I wtedy zderzyłem się z takimi prawdziwymi pracodawcami, do których wysłałem swoje CV i listy motywacyjne, zbywali mnie. a przed zbyciem zapewniali mnie o rozmowie wstępnej :P Cóż taka proza życia.  W połowie 2017 roku przypadkowo natrafiłem na podcast pt. "Dietetyk na starcie" w którym lektor, a właściwie Pan dr Dariusz Szukała, przekazywał treści związane z otworzeniem własnego gabinetu dietetycznego-jak na tamten moment były to dla mnie cenne informacje, gdzie po wielu rozczarowaniach ze znalezieniem pracy w zawodzie doznawałem porażek i wtedy pierwszy raz na poważnie myślałem o otworzeniu własnego gabinetu.

Niestety życie bywa przewrotne i musiałem przesunąć uruchomienie własnego gabinetu nie dla tego, że nie chciałem otworzyć, ale zgłosiłem się do udziału w badaniach klinicznych, których dzięki moje życie i zdrowie zmieniło się o 180 stopni ku lepszemu. W międzyczasie obroniłem swoja pracę magisterską, także szukałem pracy bez skutecznie w rodzinnym mieście... W międzyczasie wysłałem swoje CV do APZ, ku mojemu zdziwieniu dostałem zaproszenie na rozmowę :) Na spotkanie jechałem z przekonaniem, aby znaleźć pracę :) ale uruchomić swój gabinet to było by coś :) :) Ale całe spotkanie przebiegało w miłej atmosferze. Dostałem czas do namysłu. Oczywiście, zanim podjąłem decyzję o otworzeniu własnego gabinetu, czytałem opinię wiele osób, które na co dzień je prowadzą :) No i docieramy do obecnego i obiegowej opinii znajomych i rodziny, którą pozostawiam dla siebie :)

Z perspektywy krótkiego czasu mojej działalności mogę powiedzieć, że najtrudniejszy jest pierwszy rok, gdzie trzeba nie tylko poświęcić dużo czasu i zainwestować pieniądze, ale przede wszystkim mieć cierpliwość do różnych sytuacji, z którymi dietetyk spotyka się na co dzień w swojej pracy. Jak mówią: Lekko nie będzie. :)

W środku mej historii wspomniałem o epizodzie ze studiami na kierunku turystyka i rekreacja :) gdzie po ich ukończeniu zostałbym pilotem czy przewodnikiem turystycznym :) No jakby by tutaj powiedzieć, dzięki dietetyce, też stałem się przewodnikiem, ale tym dietetycznym przewodnikiem :) Tylko moją rolą jest pomaganie ludziom oraz nakierowywanie ich na prawidłową, właściwą, zdrową, ścieżkę żywienia:)